Tajemniczy niegdyś temat hormonalnej terapii zastępczej stopniowo się rozjaśnia. Mamy obecnie dostęp do całkiem pokaźnych zasobów informacji, a lekarze coraz chętniej wykorzystują to narzędzie, by poprawić jakość życia pacjentów. Dobrze dobrana kuracja farmakologiczna jest większością sukcesu, jednak mamy w zanadrzu także narzędzia do maksymalizacji efektów. Mowa oczywiście o szeroko pojętej suplementacji – istnieje wiele środków, które bywają pomocne w regulacji gospodarki hormonalnej i uzupełnianiu HTZ.
Podczas hormonalnej terapii zastępczej u mężczyzn kontrolować należy nie tylko poziom testosteronu, a generalnie cały pakiet kluczowych hormonów płciowych. Wymienić można tutaj chociażby estradiol, dihydrotestosteron, DHEA, progesteron, także prolaktynę. Gdy pojawią się odchylenia od optymalnych wartości, należy podjąć odpowiednie interwencje. W podobny sposób podchodzić należy do analizy charakterystycznych objawów i odczuć.
Poniżej zapoznamy się z pakietem suplementów, które warto mieć na uwadze, gdy ingerujemy w poziomy hormonów.
DHEA – jest słabym androgenem produkowanym w korze nadnerczy. Podobnie do testosteronu, jego poziom sukcesywnie spada wraz z wiekiem, dlatego jest popularnym środkiem wśród osób po 40 roku życia, w ramach kuracji anty-ageing. Najwyższe stężenia notuje się w wieku 20-24 lat, po czym poziom zaczyna stopniowo spadać, osiągając 20% szczytowej wartości w wieku około 75 lat[1].
Można powiedzieć, że suplementacja DHEA to łagodniejsza postać HTZ dla mężczyzny, która może służyć również jako uzupełnienie dla klasycznej kuracji testosteronem. DHEA w organizmie konwertuje do innych steroidów, w tym do androgenów, takich jak androstendion i testosteron, tak więc równoległa suplementacja DHEA może potencjalnie wspomagać w utrzymywaniu stabilniejszego stężenia testosteronu (ponieważ tabletkę łykamy codziennie, a zastrzyk z testosteronem podawany jest raz na kilka dni lub tygodni), a nawet może pozwolić lekko zredukować dawkę egzogennego testosteronu. Warto wspomnieć też, że oprócz testosteronu podnoszony jest również poziom estradiolu[3], więc warto przyłożyć większą uwagę do kontrolowania stężeń estrogenów.
Poza aktywnością hormonalną, DHEA jest także aktywatorem receptorów PPARα, ma działanie przeciwzapalne i obniżające stężenie triglicerydów. Z tego względu uzupełnianie DHEA wpływa na zmniejszenie sztywności tętnic i redukcję ryzyka chorób sercowo-naczyniowych[1]. Wśród jego metabolitów wymienić można 7a-hydroxy-DHEA, który następnie konwertuje w 7-oxo-DHEA[2]. Wersja 7-oxo znana jest też pod nazwą 7-keto-DHEA, a ten związek hamuje aktywność enzymów konwertujących nieaktywny kortyzon w aktywny kortyzol. Zatem utrzymywanie odpowiedniego poziomu DHEA pozwala lepiej kontrolować stężenia kortyzolu.
DIM – molekuła obecna głównie w warzywach krzyżowych, która zaangażowana jest w metabolizm estrogenów. Diindolylmetan wytwarzany jest w wyniku metabolizmu I3C (indole-3-carbinol). I3C również występuje w suplementach, często w połączeniu z DIM. Niestety w wyniku obróbki termicznej zmniejsza się przyswajalność DIM, co sprawia, że suplementacja wydaje się być bardziej precyzyjną metodą, gdy zależny nam na działaniu terapeutycznym.
DIM ma charakterystyczny wpływ na estrogeny, gdyż nie działa tak jak klasyczne inhibitory aromatazy. Jego działanie opiera się o modulowanie metabolizmu estrogenów, a nie tylko ich supresję lub blokowanie działania. W wyniku zażywania diindolylmetanu lub indolo-3-karbinolu spodziewać się można wzrostu stosunku 2-hydroksyestronu do 16α-hydroksyestronu[4], co skutkuje słabszym działaniem estrogenowym i mniejszym wpływem na proliferację komórek. Dodatkowo, DIM konkuruje o receptory androgenowe w prostacie z DHT, co wpływa też na zmniejszenie ryzyka raka prostaty[5].
Cynk – minerał, którego niedobory w niekorzystny sposób odbijają się na stosunku testosteronu do estradiolu. Niedostateczne ilości cynku w diecie skutkować mogą słabszą konwersją testosteronu do DHT, ale silniejszą do estradiolu[6]. Zmiany zachodzą również w ilości i funkcjonowaniu poszczególnych receptorów – receptory estrogenowe zwiększają swoją liczbę, natomiast androgenowe wręcz przeciwnie[6]. Cynk ma także szeroki wachlarz innych właściwości – poprawia odporność, wspiera regenerację błon śluzowych, korzystnie wpływa na stan skóry, poprawia status redox, zwiększa stężenia BDNF, ma właściwości przeciwdepresyjne.
Witamina D3 – witamina, o której w ostatnich latach bardzo głośno, ze względu na powszechne niedobory i szeroką rolę w ludzkim organizmie. Ma strukturę steroidową i nie będzie dużym nadużyciem gdy stwierdzimy, że witamina D sama w sobie pełni rolę hormonalną. Uzupełnienie niedoboru daje ogrom korzyści nie tylko podczas HTZ. Wśród zalet suplementacji uzupełniającej wymienić możemy wzmacnianie kości, poprawę markerów kondycji układu sercowo-naczyniowego, lepszą wrażliwość na insulinę, zmniejszone ryzyko depresji i poprawę samopoczucia, ochronę układu nerwowego i wiele, wiele innych.
Zważając na tematykę artykułu, skupmy się na działaniu na gospodarkę hormonalną. Według badań, poziom witaminy 25(OH)D3 we krwi pozytywnie koreluje z poziomem testosteronu całkowitego i wolnego, a negatywnie z poziomem SHBG[7]. Aktywna forma tej witaminy reguluje aktywność niektórych genów w komórkach Sertolego, co wpływa na płodność. Pozbawienie szczurów genu receptora witaminy D (VDR) skutkowało hipogonadyzmem hipergonadotropowym. Niedobór witaminy D może też skutkować zaburzoną płodnością. Receptory witaminy D są obecne w plemnikach, zatem spekuluje się, że witamina ta odgrywa rolę w ich żywotności i utrzymywaniu prawidłowych parametrów[7].
L-Karnityna – aminokwas niedoceniany, ze względu na marketingowo przypisaną do niego funkcję spalającą tłuszcz, w czym akurat nie sprawdza się najlepiej. W regularnej, długotrwałej suplementacji przynosi jednak innego rodzaju korzyści, które mogą zainteresować osoby zmagające się z zaburzeniami hormonalnymi, niepłodnością lub będące na HTZ. Suplementacja 2g l-karnityny dziennie przez 3 tygodnie skutkowała zwiększeniem gęstości receptorów androgenowych w tkance mięśniowej[8]. Jest to ciekawy efekt, ponieważ wskazuje na poprawę działania androgenów, nawet gdy ich stężenie się nie zwiększa. W aspekcie HTZ fakt ten można wykorzystać stosując względnie niskie dawki testosteronu, dzięki czemu korzysta się z silniejszego efektu androgennego, jednak nie zwiększa tempa aromatyzacji do estrogenów.
Ten aminokwas jest stosowany uzupełniająco także w leczeniu męskiej niepłodności. Tutaj po 6 miesiącach stosowania dawki 3 g dziennie zanotowano poprawę markerów określających jakość nasienia, czyli objętość, ruchliwość i stężenie plemników, a także zmniejszenie ilości plemników z nieprawidłowościami[9]. Warto zaznaczyć, że w tym wypadku znaczenie ma forma karnityny. Badano zwykły winian l-karnityny, acetylo l-karnitynę (ALCAR) oraz ich połączenie. W każdej grupie łącznie było to 3 g suplementu dziennie. Najlepsze wyniki uzyskano dla kombinacji dwóch form. Nieco gorzej, ale nadal bardzo dobrze wypadła sama forma acetylowana, a sporo dalej była l-karnityna w formie winianu, choć nadal wypadła znacząco lepiej niż placebo.
Shilajit – używana w Ajurwedzie smolista substancja wydobywana w górach, będąca źródłem minerałów i kwasu fulwowego. Shilajit podawano w dawce 200 mg dziennie przez 90 dni niepłodnym mężczyznom ze zbyt niską liczebnością plemników (oligospermia). Po tym czasie zanotowano zwiększenie objętości spermy o 37.6%, liczebności plemników o 61.4% oraz ich ruchliwości o 12.4-17.4%[10]. Zauważono także wzrost poziomu testosteronu o 23,5% oraz FSH o 9,4%, co może zainteresować mężczyzn, którzy jeszcze nie zdecydowali się na HTZ.
Palma sabałowa – ekstrakty saw palmetto są najpopularniejszym wyborem, jeśli chodzi o naturalne sposoby na obniżenie DHT. Co prawda, DHT jest nieco zbyt demonizowane, ponieważ ma wiele korzystnych działań, głównie w aspekcie samopoczucia i libido. Niektórym osobom jednak doskwiera zbyt silne działanie androgenne, co objawia się wypadaniem włosów i pogorszeniem jakości skóry. W takich sytuacjach można rozważyć suplementację ekstraktem palmy sabałowej, by się delikatnie wspomóc.
Zawarte w niej kwasy tłuszczowe (oleinowy i laurynowy) wykazują zdolność do inhibicji enzymu 5α-reduktazy, co jest przyczyną spadku DHT[11]. Jest to główny powód, dla którego stosuje się ten suplement w schorzeniach prostaty, jednak Saw Palmetto posiada też inne mechanizmy, niezależne od DHT. Otóż te same dwa kwasy tłuszczowe odpowiadają również za zmniejszenie ilości receptorów alfa1-adrenergicznych i muskarynowych w prostacie i pęcherzu[12]. Aktywacja tych dwóch typów receptorów również wpływa na rozrost tkanki prostaty, a więc można powiedzieć, że składniki aktywne palmy sabałowej kompleksowo przeciwdziałają rozrostowi gruczołu krokowego.
Tribulus Terrestris – tradycyjna roślina, która słynie z właściwości podnoszących testosteron, choć literatura fachowa tego działania nie potwierdza. Jednak mimo to, Tribulus nadal jest ciekawym i wartym uwagi suplementem. Znany jest jako afrodyzjak, a działanie poprawiające jakość życia seksualnego jest potwierdzone i u mężczyzn, i u kobiet[13][14]. Podłoże takiego działania nie jest jeszcze całkowicie poznane, jednak dużo wskazuje na właściwości nasilające działanie androgenów na układ nerwowy. W badaniu na szczurzych mózgach zaobserwowano, że Tribulus zwiększa koncentrację receptorów androgenowych w neuronach[15], a to faktycznie może promować androgenowe cechy, takie jak większy popęd seksualny i satysfakcję, lepsze samopoczucie itp., bez wzrostu stężeń samych androgenów. Dodatkowo, pewne dane wskazują na korzystny wpływ na ciśnienie krwi, poziom cholesterolu oraz na lekko adaptogenne działanie.
Ekstrakt pokrzywy – ta nieprzyjemna w bezpośrednim kontakcie roślina ma całkiem ciekawe właściwości, gdy zamknie się ją w kapsułce. Dotyczy to szczególnie jej korzenia, który działa efektywniej niż ekstrakty z liści. Testowano działanie suplementu z pokrzywą na łagodny przerost prostaty. W tym celu podawano mężczyznom przez pół roku albo łącznie 360 mg ekstraktu dziennie, albo placebo. W grupie z pokrzywą na końcu próby zanotowano poprawę symptomów u 81% badanych, w porównaniu do 16% w grupie placebo, co stanowi ogromną różnicę[16]. Kolejną ciekawą informacją jest to, że lignany zawarte w korzeniu pokrzywy wykazują spore powinowactwo do SHBG, przy czym największą aktywnością pod tym względem charakteryzuje się 3,4-divanillyltetrahydrofuran[17] (popularny Divanil, często stosowany w kompleksowych boosterach testosteronu). Pokrzywa dodatkowo zmniejsza stany zapalne i przeciwdziała alergiom.
Naryngina – wzrost testosteronu wiąże się ze sprawniejszą erytropoezą. Ze względu na to ważne jest kontrolowanie wyników morfologii krwi podczas kuracji testosteronem, ponieważ rośnie ryzyko zbyt wysokiego hematokrytu. Niewiele jest opcji na jego obniżenie, a najbardziej sensowną wydaje się być regularna donacja krwi. Istnieje jednak jeden sposób, który pozwala na zmniejszenie gęstości krwi bez jej oddawania. Tym sposobem jest naryngina, flawonoid zawarty w grejpfrutach. Pewne dane wskazują, że usprawnia ona usuwanie nadmiaru czerwonych krwinek z obiegu przez fagocytozę. W 42-dniowym badaniu, w którym codziennie spożywano grejpfruta zaobserwowano, że zakres wartości hematokrytu u badanych zmienił się z 36.5-55.8% na 38.8%-49.2%[18]. Widać, że zakres się zwęził, a grejpfrut nie działa stricte redukująco, a raczej modulująco. Autorzy badania zauważają, że największe spadki hematokrytu dotyczyły osób z największymi, wyjściowymi wartościami. Osoby z nieco niższym poziomem miały mniej doniosłe zmiany, natomiast Ci najniższymi wartościami zyskali wręcz kilka dodatkowych punktów procentowych. Stosowanie wyizolowanej narynginy może być lepszym sposobem niż regularne spożywanie całych grejpfrutów (lub soku z nich) dla osób, które obawiają się interakcji z lekami. Otóż naryngina na tle innych flawonoidów grejpfrutowych charakteryzuje się dość słabym wpływem na inhibicję enzymów cytochromu P450[19].
Podsumowując, dysponujemy pokaźnym arsenałem środków, które mogą być w różny sposób pomocne podczas leczenia zaburzeń gospodarki hormonalnej lub hormonalnej terapii zastępczej. Większość z nich poza głównymi działaniami opisanymi w powyższym tekście zapewnia też wiele innych korzyści zdrowotnych.
Opisane tutaj zostały najpopularniejsze i/lub najciekawsze suplementy, jednak możliwe byłoby znaczne wydłużenie tej listy, na przykład o środki wykazujące działanie lekko hamujące aktywność aromatazy, jak resweratrol, apigenina, kwercetyna, afrodyzjaki, takie jak Maca, czy Eurycoma Longifolia oraz wiele innych. Kluczowe jest określenie swoich potrzeb i zapoznanie się z właściwościami suplementów, co pozwoli dokonać optymalnego wyboru i osiągnąć maksimum korzyści.
[1] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3444670/
[2] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22037250
[3] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16804050
[4] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3048776/
[5] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12665522
[6] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8613886
[7] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20050857
[8] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16826026
[10] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20078516
[11] https://www.jstage.jst.go.jp/article/analsci/25/4/25_4_553/_article
[12] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17572227
[13] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/28364864
[14] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4045980/
[15] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15588660
[16] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16635963
[17] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9434605
Dodaj komentarz